Szalony rok 1984
Karate Kid, Terminator, Ghostbusters, Amadeusz, Dawno temu w Ameryce, Indiana Jones, Gliniarz z Beverly Hills, Akadamia policyjna, Footloose, Miłość, szmaragd, i krokodyl, Greystoke: Legenda Tarzana, Diuna, Gwiezdny przybysz, Koszmar z ulicy Wiązów, Cotton Club, Moskwa nad rzeką Hudson, Rok 1984 wreszcie to wszystko filmy które miały premierę w roku 1984. I nie mówcie mi że Hollywood nie przeżywa kryzysu, tylko dlatego że potrafi wypuścić kilka dziadostwo po 80 minut bez scenariusza na wakacje i na gwiazdkę. Aha, w 3D dodatkowo ostatnio.
0 Comments
Zawiedziony zawodami
Koncepcja "zawodu" jest koncepcją dwudziestowieczną. No i zawodzi nas w wieku XXI – trzeba być o wiele bardziej elastycznym. Dawniej tak nie było – od człowieka wykształconego wymagano tego aby był twórczy, odniósł sukces w biznesie, umiał się ładnie wyrazić na piśmie etc. Nie wystarczało usprawiedliwienie typu "ja jestem umysł ścisły – to robię błędy", lub "ja jestem po polonistyce, to nie umiem liczyć".
Czytam teraz świetną książkę o historii Ameryki (napisaną pod kątem historii amerykańskiego języka angielskiego): "Made In America" Billa Brysona. Dzięki tej książce zwróciłem uwagę na postać, jaką był Benjamin Franklin – jeden z "ojców założycieli" Stanów. Kim był Benjamin? Prowadził z sukcesem biznes (drukarnia), robił badania naukowe, formułując sensowne do dziś teorie, jest autorem wielu wynalazków, w tym takich używanych do dziś, był aktywnym politykiem (duh), no i zostawił po sobie kilka książek. Do tego, jak piszą mu współcześni, żadnej kobiecie nie potrafił przepuścić, i to z sukcesem.
To wszystko w ciągu jednego życia.
I to była, wśród ludzi wykształconych norma. Nikt nie nastawiał się w młodości na wykonywanie jednego zawodu.