Transformers 2
Byłem wczoraj na Transformers 2 i poza pewną ilością humoru, paroma aluzjami do Transformersów w przeszłości (prawie steam-punkowymi), nie bardzo mi się podobało. Roboty wyglądały odpowiednio majestatycznie, jednak finałowa walka dość mocno mi się dłużyła. Generalnie po powrocie do domu obejrzałem “Planet Terror” i dopiero wtedy poczułem się filmowo usatysfakcjonowany
Co zabawne, doradca prezydenta(?) Galloway (grany przez Johna Benjamina Hickeya) ma generalnie rację: nie mielibyśmy kłopotów gdyby dwie frakcje robotów nie wciągnęły nas w rozgrywki o Iskry i Kostki
Tłumaczenie, niestety wołało o pomstę do nieba więc po jakimś czasie przestałem czytać napisy w ogóle. Nie to że było niedokładne lub nieładne – po prostu czasami dokładnie odwracało sens zdania (np “I’m here for your help” – przetłumaczone jako “Jestem tu by ci pomóc”, lub home theater (kino domowe) przetłumaczone jako “domowy teatrzyk”).