Precz z blokadami regionalnymi
Od razu powiem, co wiedzą wszyscy czytający moje wypowiedzi: jestem za płaceniem za “content”, i chętnie to robię, jeśli tylko da mi się taką szansę (a czasami nawet jak tej szansy nie mam: vide iTunes, Xbox Live, Spotify etc). I nie jestem bezwględnym przeciwnikiem DRM jako zabezpieczenia producentów przed piractwem. Jestem nawet umiarkowanym zwolennikiem – nie może to szkodzić konsumentowi – bo szkodzi tylko konsumentowi legalnemu. Ot, choćby niedawna afera z grą Assassin’s Creed 2 w wersji na PC, która wymagała ciągłego połączenia z siecią w czasie grania. Ostre przegięcie. O wiele bardziej podoba mi się DRM wbudowany w samą konsolę – ot po prostu nie przyjmuje skopiowanej płytki i tyle. Legalny konsument nie ma problemu – nielegalny musi kombinować. W przypadku złego DRM nielegalny konsument nie ma problemu, a legalny musi kombinować – bo np. nie ma akurat połączenia z Internetem, a chciałby zagrać lub musi czekać oglądając głupkowate inscenizacje o tym że “nie ukradłbyś torebki”.
Istnienie DRM wynika oczywiście z założenia że oto mamy wroga: pirata który chce coś ukraść. Niestety pirat zazwyczaj i tak ukradnie. Wiele firm zdało sobie z tego w końcu sprawę i sprzedaje media niezabezpieczone – co popieram całym sercem. Serwisy takie jak Good Old Games, Emusic, czy Audioteka to jaskółki przynoszące nam wiosnę bez-DRMowych, a legalnych mediów.
Czyli DRM było reakcją producentów zawartości na istnienie wroga. Zastanówmy się, więc, kto jest wrogiem w sytuacji kiedy nie możemy czegoś obejrzeć, bo znajdujemy się w niewłaściwym miejscu na kuli ziemskiej. Inni mogą oglądać za darmo, lub po prostu nie chce się od nas pieniędzy. Przykładów takich zachowań jest wiele: seriale na YouTube, Hulu, lub na stronie CBS dostępne tylko w USA, streaming filmów z Netflix, brak możliwości obejrzenia seriali w aplikacji ipla pokazującej seriale z Polsatu, będąc w Niemczech. Z czego to wynika? Kto teraz jest wrogiem? W przypadku nielegalnie skopiowanej płyty można argumentować że producent stracił możność jej sprzedaży (rzeczywistość moim zdaniem jest inna, ale tak argumentują niektórzy producenci), co traci więc CBS jeśli obejrzę odcinek MacGyvera który i tak jest dostępny za darmo na stronie stacji dla Amerykanów? A kto jest wrogiem gdy trzymam w ręku kartę kredytową i chcę zapłacić za zawartość, za którą mogą płacić Amerykanie?
Mam pewną teorię: winny jest tu tzw. direct marketing. I nie jest wrogiem tutaj niedoszły widz, tylko ofiarą. A wrogiem jest reklamodawca, który nie zapłacił za “ekspozycję” swoich reklam na terytorium innym niż USA. Ta teoria niestety wyjaśnia tylko brak dostępu do darmowych mediów – wciąż nie rozumiem dlaczego nie mamy dostępu do mediów płatnych. Być może jest to próba dyktowania różnych cen dla różnych regionów świata? OK, no ale zdecydujcie się na jakieś ceny, niechby i wyższe niż w USA (wielokrotnie pisałem o różnicach cen między USA a naszym pięknym krajem), i pozwólcie nam zapłacić!
Noworoczne prezenty
W związku z nowym rokiem, postanowiłem dać mały prezent tym którzy szukają czegoś na moim blogu. Wiem o tym z linków, na które do mnie trafiają z Google.
- Najczęstsze chyba zapytanie, dzięki któremu trafia się na mój blog: Trekstor MovieStation.
Kupiłem, używam, polecam. Mimo że używam głównie do muzyki, to wypróbowałem również z plikami video zarówno na standardowym TV jak i na LCD. Urządzenie jest niedrogie, posiada upscaling, a napisy najlepiej ładować jako SRT z kodowaniem Windows 1250. Program do konwersji napisów na Macu nazywa się “Jubler”, na Windows sobie znajdziecie. - kupowanie w sklepie iTunes
Da się, trzeba tylko założyć konto – w Internecie (na polskich stronach o Apple) można znaleźć informację jak to zrobić. Następnie trzeba doładowywać konto kartami podarunkowymi – do kupienia na aukcjach internetowych. -
World Of Warcraft
Świetna gra, polecam, szczególnie jak ktoś ma więcej czasu ode mnie. Ja jestem teraz na odwyku. Dużo informacji można znaleźć na WowWikii thottbot oraz WowHead. - pomyłka frojdowska
Pisze się “freudowska”. Dalej szukaj sam. -
hodowla trufli
Opłaca się. Podobno. -
dzieci a smoczek
Nam się udało oduczyć, więcej info tutaj. - audiobooks do ściągnięcia
Ja kupowałem z Emusic oraz z Audible, polecam Emusic. - MMORPG dla mających mało czasu
Nie ma takiego - zmiana IP żeby oglądać seriale
Żeby oglądać seriale na stronach które są “US only”, np. na Hulu, można użyć programu HotSpot Shield. Oczywiście to informacja dla Amerykanów którzy chwilowo są w Europie
Did I ever had sex?
Wszyscy znamy firmę oferujące osobiste certyfikaty do poczty elektronicznej, Thawte Inc. Jak się okazuje, ich system weryfikacji, pozwalający wpisać swoje własne pytanie weryfikujace, ma jakiś bład (lub celową funkcjonalność), która polega na podpowiadaniu zapytania które zadali wcześniej inni… Zauważył to autor tego artykułu i przeprowadził krótkie badania, dzięki któremu wyciągnął kilkanaście ciekawych zapytań… nie wiedziałem że ludzie są tak kreatywni w tej dziedzinie, mi trudno wymyśleć coś więcej niż “Nazwisko panieńskie mamy”
Legend Of Neil
Kolejny przykład darmowej, legalnej, i doskonałej jakości rozrywki (lepszej niż abonamentowa telewizja). Serial Legend Of Neil opowiadający o Neilu, który we wstydliwych okolicznościach przedostał się do świata gry Legend Of Zelda. Jest to kolejny przykład tego jak przy prostym założeniu (pokazanie mechaniki świata gry która okazuje się absurdalna) uzyskujemy zabawny i zajmujący efekt. Do tego zobaczymy w serialu m.in. Felicię Day. Całość do obejrzenia tutaj.
Hmm, wyszła mi kolejna notka dotycząca sieciowego serialu… Zaczyna to wyglądać na to że nic innego nie robię tylko oglądam. A prawda jest taka że odcinki tych seriali mają po kilka minut – i na tyle starcza mi czasu, sił, i cierpliwości. Podejrzewam że nasze dzieci telewizję będą znały tylko z takich “kawałków”. Pokolenie Youtube
iTunes w Polsce, ciąg dalszy
Na sponsorowanym przez Agorę SA blogu Technoblog ukazał się artykuł na podobny temat co mój poprzedni wpis (niestety, artykuł dość kiepski ale zawsze coś). Ciekawszy fragment:
[przedstawiciele polskiego przemysłu muzycznego] Powinni petycjonować, lobbować i przekupiać Apple, żeby uruchomiło u nas iTunes, albo doprowadzić do powstania dobrego lokalnego odpowiednika, co może się okazać jeszcze trudniejsze od wpłynięcia na amerykańskiego giganta.
Niestety, temat potraktowany mocno po łebkach. Ciekawsze (i często lepiej sformułowane) są niektóre komentarze pod artykułem.
iTunes po polsku
Swego czasu odkryłem program iTunes oraz towarzyszący mu sklep online, umożliwiający kupowanie piosenek, odcinków seriali TV oraz filmów. Wszystko to w bardzo atrakcyjnych cenach, typu 99 centów za piosenkę (około 2 złotych, biorąc pod uwagę kiepski kurs dolara), lub 1,99 dolara za odcinek serialu (około 4,5 PLN).
Niestety, sklep iTunes nie jest oficjalnie dostępny w naszym kraju. Mimo że firma Apple wypuszcza polskie wersje samej aplikacji, to nie można nic kupić w sklepie. Są metody na obejście tego, których nie będę tutaj omawiał, jak na przykład założenie konta z amerykańskim adresem, a następnie “doładowywanie” go kartami kupowanymi na Ebay (ponieważ sklep nie przyjmie karty kredytowej z Polski). Niestety, z prawnego punktu widzenia, tak zakupione media są wciąż nielegalne – mimo że uczciwie się za nie zapłaciło, artysta i sklep dostali swoją działkę etc. Cóż, żyjemy w świecie rządzonym przez prawników.
Na polskim rynku nie ma za dużo rozwiązań podobnym do iTunes, a na pewno nie ma tak rozbudowanej oferty oraz dobrych cen. Większość rozwiązań do tego bazuje na formatach odtwarzalnych tylko pod systemem operacyjnym Windows.
Niedawno miałem okazję popróbować jak wygląda “iTunes po polsku”. Magda przegapiła jeden z odcinków serialu “Glina”. Przypomniałem sobie wtedy że czytałem kiedyś, iż na stronie iTVP można zakupić i obejrzeć odcinki seriali produkowanych przez Telewizję Polską. Weszliśmy na stronę, poczytaliśmy… ok już wiemy że musimy zrestartować komputer w Windows XP bo potrzebny jest Internet Explorer i Windows Media Player. Zrobiliśmy tak i zabraliśmy się za kupowanie.
Krok pierwszy – trudno w ogóle zorientować się gdzie kupić odcinek. Nie ma przycisku “Kup” ani nic w tym stylu. Można spróbować rozpocząć odtwarzanie i pojawia się komunikat…. który prowadzi nas do kroku drugiego.
Krok drugi – pojawia się okno z kilkoma stronami prawniczego bełkotu, czyli jakiś regulamin czy umowa. Akceptujemy, przechodzimy dalej. Internet Explorer pyta czy może zainstalować jakiś dodatek potrzebny do oglądania. Instalujemy. Próbujemy odtworzyć, pojawia się znów pytanie o pobranie licencji.
Krok trzeci Przy pobieraniu licencji, pojawia się wybór płatności. No wreszcie. Wybieramy najtańszą (chyba 6 PLN + VAT, czyli o wiele drożej niż w iTunes), płacimy, dostajemy kod, musimy znów rozpocząć odtwarzanie bo wtedy pojawia się miejsce na wpisanie kodu który otrzymaliśmy SMS-em i zaczyna się oglądanie.
Jakość obrazu – kiepska. Można powiększyć na pełny ekran, jednak na 20 calowym monitorze wygląda fatalnie. Do tego co kilka minut są przestoje – dźwięk idzie dalej zaś obraz stoi. Na łączu 4 megabitowym! Magda decyduje że tak się nie da oglądać i zauważamy wtedy drugą opcję pod oknem z filmem: pobierz. Zaczynamy pobieranie około 600 MB pliku, trwa to prawie 2h bo dane z serwerów TVP ciurkają do nas wąskim strumykiem.
Po 2h: uff… udało się pobrać. Zabieramy się za odtwarzanie (plik WMV, w Windows Media Player). Pyta o kod, wpisujemy ten z SMS-a. “Niestety kod został już użyty”. WTF?
Wracamy na stronę, Magda jakoś ogląda do końca z przestojami, a ja zaczynam rozumieć problem piractwa w Polsce. Naprawdę, jeśli kupno serialu czy filmu byłoby proste i bezproblemowe, wiele osób wolało by dać te parę złotych. Bierzcie przykład z iTunes, panowie i panie z TVP! Albo z telewizji takich jak NBC czy ABC które udostępniają swoje seriale w niezłej jakości ZA DARMO na swoich stronach WWW. Naprawdę, tak można, szczególnie jeśli bierze się abonament od widzów!
Mało znana funkcjonalność pola wyszukiwania w Firefox
Dopiero dziś zauważyłem, że gdy wpisuje się wyrażenie matematyczne do pola wyszukiwania w Firefox (ustawionego na Google), to od razu podpowiada się wartość. Wygląda to tak:
Super, prawda?
Dodawanie własnych informacji do Google Maps
Jak podaje blog Google Operating System, użytkownicy w USA mogą już dodawać informacje do map tak, że widoczne one są dla wszystkich innych użytkowników np. w wynikach wyszukiwania w Google Maps. Dotychczas można było tworzyć swoje własne mapy z danymi, lub ewentualnie dopisać informacje o swojej firmie. Zapewne wkrótce usługa będzie dostępna dla użytkowników z innych krajów a mapy zaroją się od informacji o zabytkach, ciekawych miejscach i… od spamu
Ziff-Davis Media bankrutuje
Legenda epoki Web 1.0, Ziff-Davis Media, założyciele takich stron jak 1UP, czy ZDNet (w tej chwili należąca do CNet), złożyła wczoraj dokumenty związane z prawnym uznaniem ją za bankruta. Ziff-Davis Media wydaje również kilka czasopism poświęconych grom, pismo PC Magazine. Za przyczynę niepowodzeń finansowych podaje się spadek czytelnictwa i zwrotów z reklam i subskrybcji…
Zaczynam rozumieć czemu dostałem propozycję odnowienia subskrypcji Electronic Gaming Monthly w styczniu (subskrybcja kończy się w… listopadzie)
Czarny czwartek (i piątek!) Skype
Cudowne dziecko VOIP, Skype, od dwóch dni ma problemy z umożliwieniem użytkownikom nie tylko rozmawiania ale nawet zalogowania się do sieci. Czyżby rację miały “tradycyjne” telekomy, przestrzegające przed małą pewnością usług VOIP?
Liczba znanych mi osobiście firm, polegających w codziennej komunikacji na Skype (również na płatnych usługach typu Skype-In lub Skype-Out) jest ogromna. W większości z tych firm jest tylko jeden telefon tradycyjny, lub nie ma go wcale, każdy zaś ma na biurku słuchawki z mikrofonem do Skype’a. Każda z tych firm jest odcięta od komunikacji głosowej od wczoraj.
Pracownicy Skype twierdzą, że przyczyną problemów jest wadliwy algorytm po stronie serwera. Zapewniają również, że nie jest to żaden atak na ich sieć. Niestety, zaprzestali publikowania nowych informacji na temat stanu sieci w piątek rano (na stronie Skype Heartbeat.
Właśnie testowo włączyłem Skype’a. Jakimś cudem się zalogował, jednak wśród kontaktów (mam ich 146) jest tylko jedna aktywna osoba. Albo nie mogą się nadal połączyć, albo sobie już odpuścili próby.
Jak Skype poradzi sobie z taką porażką i nadszarpniętym zaufaniem użytkowników? Nie ulega wątpliwości że niedługo o tym usłyszymy.
Aktualizacja
Jak pisze George Ou na swoim blogu, anonimowy użytkownik SecurityLab.ru zamieścił fragment kodu exploita, który działa na bardzo prostej zasadzie: klient Skype dzwoni pod specjalny numer powodując rozłączenie serwera i próbę połączenia do innego. Jeśli to prawda to może być prawdziwa przyczyna problemów sieci Skype.